To unikalne zmysłowe doświadczenie jest już możliwe dzięki coraz popularniejszej technologii VR i wrażliwym artystom, którzy stworzyli nagradzany na całym świecie poruszający filmowy projekt TREE VR. Wystarczą gogle i holdery, by wszystkimi zmysłami doświadczyć cyklu życia drzewa i dzikiej natury. Chyba każde dziecko wie, że ochrona lasów deszczowych i ich bioróżnorodności, jest najskuteczniejszym sposobem walki ze zmianami klimatu.
Jednak gdyby politykom i szefom międzynarodowych koncernów paliwowych, zamiast rękawów drogich koszul wyrastały czasami choćby i takie wirtualne gałęzie, być może dyskusja o dekarbonizacji i odnawialnych źródłach energii, miałaby zupełnie inną dynamikę? Ale skończmy już z eko-moralizatorstwem i skupmy się na tym, co konkretnie biznes może zrobić dla zrównoważonego rozwoju? A może sporo! Tu praktyczne podpowiedzi podrzuca Unia Europejska i mówi: sprawdzam!
Gramy w zielone fair!
W styczniu tego roku weszła w życie dyrektywa unijna CSRD (Corporate Sustainability Reporting Directive) dotycząca zrównoważonego rozwoju, która wprowadza nowe przepisy, nakładające na firmy i przedsiębiorstwa obowiązek raportowania w zakresie społecznej odpowiedzialności biznesu. Dlaczego to ważne? Sięgamy po dane globalnej sieci przedsiębiorstw PwC, z których wynika, że tylko nieco ponad 20% prezesów na świecie i w Polsce podjęło zobowiązania związane z neutralnością emisji CO2. To strategiczny błąd! Bo, jak przekonują eksperci z PwC, inwestowanie np. w ograniczenie śladu węglowego pomaga budować przewagę konkurencyjną. To specjalistyczny temat wymagający pogłębionej analizy ekonomicznej, ale jeden wniosek nasuwa się sam: presja ma sens. Nacisk organizacji i instytucji finansowych, inwestorów i klientów, może doprowadzić do trwałych zmian w gospodarce i w ekologii. To doskonale zgrany duet, pod warunkiem, że firmy pretendujące do miana klimatycznych czempionów, w zielone grają fair!
Tymczasem Carbonmarket Watch, czyli think tank monitorujący klimatyczne ambicje Europy i analizujący zielone strategie firm, w najnowszym raporcie dowodzi, że największe i najbogatsze korporacje świata, ukrywają brak realnych działań na rzecz klimatu! Mówiąc wprost: uprawiają zwykłą ekościemę! „Ludzkość musi zmniejszyć o połowę swój ślad węglowy do 2030 roku, jeśli chcemy utrzymać wzrost temperatury na względnie bezpiecznym poziomie 1,5°C, jednak korporacje, które wyznaczyły sobie cel na 2030 r., zobowiązują się do ograniczenia jedynie 15% swoich rzeczywistych emisji do 2030 r.” – czytamy w raporcie organizacji.
Modne meble z recyklingu
Zrównoważony rozwój wciąż jest sporym wyzwaniem dla branży budowlanej i meblarskiej. Mówi o tym m.in. Simone Rockette reprezentujący niemiecką markę Sedus, która jest jednym z największych producentów mebli biurowych na świecie. Choć idea zrównoważonego rozwoju kontynuowana jest w tej firmie niezmiennie od dekad, to wciąż pozostało wiele do zrobienia – przekonuje ekspert.
„Stawiamy na trwałość i łatwą dostępność części zamiennych naszych produktów, a także rozszerzanie wykorzystania materiałów pochodzących z recyklingu (obecnie to 25% materiałów z recyklingu w krzesłach obrotowych, a do 2025 ma to być 80%). Do tego ponadczasowe wzornictwo, które nie wychodzi z mody. Uważamy również, że klienci widzą i doceniają pielęgnowaną w Sedus kulturę zrównoważonego rozwoju. A to oznacza, że jest większa szansa na to, że zatrzymamy ich jako klientów na dłuższą metę” – czytamy z obszernym wywiadzie opublikowanym na stronie internetowej firmy Sedus.
Baobaby i inne historie o drzewach
Są jednak takie miejsca na mapie świata, w których hasła o zrównoważonym rozwoju nabierają jakby zupełnie innego znaczenia. Na najbardziej dotkniętym skutkami katastrofy klimatycznej globalnym Południu, w którym mieszkańcy już walczą o dostęp do wody pitnej, pożywienia i o każdy skrawek ziemi zdatnej do życia, ekologia wydaje się być dużo prostszą historią. Bo tu o połączeniu ludzi z naturą nikomu nie trzeba przypominać. Odpowiedzialne projektowanie, architektura czy budownictwo to takie, które wpisuje się w lokalny kontekst, służy społeczności, odpowiada na jej potrzeby.
Jak u Francisa Kéré, pierwszego w historii afrykańskiego architekta z nagrodą Pritzkera na koncie, który po wielu latach wrócił do swojej rodzinnej wioski Gando w Burkina Faso, by zmienić życie jej mieszkańców na lepsze. Najpierw razem z nimi wybudował szkołę. Bo tej, którą pamiętał z dzieciństwa, brakowało odpowiedniego światła i wentylacji. A ekstremalny upał i tłum dzieciaków to raczej kiepskie połączenie! Kéré mówi, że dobra architektura w Burkina Faso to taka, która tworzy komfortowe warunki klimatyczne dla nauki, dobrze wykorzystuje naturalne światło, wiatr, wodę, nowe technologie i lokalne rzemiosło, włączające społeczność w proces tworzenia. I chyba to jest to! Skoro liczba uczniów w Burkina Faso dzięki jego projektom wzrosła kilkukrotnie!
Kilka lat temu Kéré już jako jeden z czołowych architektów na świecie został zaproszony do zaprojektowania pawilonu w ogrodach londyńskiego Hyde Parku.
W Serpentine także przeniósł swoje afrykańskie wspomnienia – tym razem o spotkaniach w cieniu baobabu. Spektakularny baldachim rozpięty nad pawilonem jak korona drzewa, wpuszcza światło słoneczne i deszcz, nawadniając i chroniąc jednocześnie. Tu historia jest bez happy endu. Bo prawdziwe afrykańskie baobaby, które mają nawet kilka tysięcy lat – wymierają. Tym samym wysycha źródło wody dla ptaków, pożywienia dla zwierząt i ludzi, którzy z liści tego majestatycznego drzewa gotowali zupy, z jego pestek tłoczyli olej, a z kory wyplatali kosze, liny i sieci.